Zdarzenie jak z oceanicznych głębin opisał Inspektor Ochrony Środowiska w Chełmie reagując na skargę kobiety dot. nielegalnego wylewania szamba przez firmę córki i syna operatora sterowni miejskiej oczyszczalni ścieków. Ale sprawa jest poważna, bo to właśnie partner zawiadamiającej otrzymał telefoniczne groźby od kierowcy tego szambowozu czyli syna operatora oczyszczalni!
O sprawie piszemy od kilku dni. Wszystkie dotychczasowe artykuły i filmy na ten wstrząsający temat znajdziesz pod linkiem:
Właścicielką firmy Eco System Usługi Asenizacyjne jest córka operatora sterowni miejskiej oczyszczalni ścieków w Chełmie. A syn tego operatora, jest kierowcą jej szambiarki.
Kobieta w rozmowie z Telewizja.Patriot24.net zaprzeczyła, by doszło do jakiegokolwiek wylewania ścieków z jej szambowozów. Oświadczyła, że to są pomówienia i że będzie pozywać do sądów tych, którzy takie informacje rozpowszechniają.
Nasza redakcja dotarła jednak do zdjęć, filmów i dokumentów, które potwierdzają, iż doszło do wylewu ścieków z jej szambowozu. Zanieczyszczone został teren wokół jej własnego domu gdzie parkują dwa jej wozy.
Sprawę zgłosiła jedna z kobiet, a fakt potwierdził delegat Wojewódzkiego Inspektoratu ochrony Środowiska w Chełmie Andrzej Wereszczyński.
- Doszło do implozji czyli przeciwieństwa eksplozji - potwierdził przed naszą kamerą inspektor.
- Czy to możliwe że doszło do zdarzenia podobnego jak w głębinach oceanicznych w okolicach Tytanica? Bo tam łódź podwodna została zgnieciona jak puszka po napojach a tutaj beczkowóz normalnie jeździ? - dopytywaliśmy.
Inspektor w rozmowie przed kamerą wyjaśnia wszelkie szczegóły ustaleń niego specjalistów. Twierdzi że w wyniku implozji doszło do awaryjnego rzutu nieczystości na łąkę.
Sprawa jest wstrząsająca, bo to właśnie partner kobiety zgłaszającej to zdarzenie otrzymał w poniedziałek wieczorem telefoniczne groźby. Od wraca właścicielki firmy czyli kierowcy szambowozu.
- Mówił mi przez telefon że mnie zniszczy. Za to że jest u niego kontrola - mówi mężczyzna który całość zgłosił na policję w Chełmie.
Przypomnijmy, że inne konkurencyjny przedsiębiorca również otrzymał dwa telefony z pogróżkami od tego brata właścicielki kontrowersyjnej firmy.
Sprawa staje się niebezpieczna, bo w tle są duże pieniądze. Firma Ekosystem usługi Asenizacyjne dysponuje dwoma szambowozami o pojemności odpowiedź do 16 m³ (pomarańczowa beczka) i 9 m³ (niebieska beczka).
Ich ojciec pracuje w miejskiej oczyszczalni ścieków na stanowisku dystrybutora sterowni zlewni. Więc wiedzą doskonale, że za każdy legalnie zlany metr sześcienny szamba muszą zapłacić do miejskiej kasy 12 zł. A zatem każdy wylany szambowóz w krzaki to zysk do prywatnej kieszeni dzieci operatora odpowiednio 196 zł i 108 zł.
Przypomnijmy, że świadkowie zgłosili na policję iż we wsi Zwierzyniec zostały wylane co najmniej dwa pomarańczowe beczkowozy szamba w krzaki. Teren wciąż jest ogrodzony policyjnymi taśmami a śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie.
Dodatkowo szczegółową kontrolę krzyżową firmy Eko System Usługi Asenizacyjne pod kątem pobranych nieczystości od właścicieli nieruchomości i weryfikacji z danymi w zlewni prowadzonej przez ojca przedsiębiorców, prowadzi Wójt Gminy Chełm.
A co z pozostałymi 13 gminami powiatu, gdzie usługi również może świadczyć ta firma? Gmina Chełm nie ma prawa prowadzić tam kontroli tak samo jak Prokurator Rejonowy w Krasnymstawie, z którym rozmawialiśmy. Ale zarekomendował rozmowę z Prokuratorem Rejonowym w Chełmnie który takie kompetencje posiada.
Spotkaliśmy się z jego zastępcą Sławomir Szymańskim. Zapewnił nas o poważnym podejściu do tematu.
Obiecał, że nawiążę kontakt z policją pod kątem już złożonych gróźb. A dodatkowo jest zainteresowany wszelkimi aspektami nielegalnej działalności przeciwko środowisku na swoim terenie. Również pod kątem fiskalnym. Oraz powiązań biznesu rodzinnego dzieci z działalnością w spółce publicznej ojca.
Dlatego z obowiązku dziennikarskiego przekazujemy mu wszystkie nasze dotychczasowe materiały zarówno prasowe jak i telewizyjne. Tak samo jak zrobił to dziennikarz Telewizji polskiej Maciej Piotrowski który podobną sprawę nagłośnił przy zachodniej granicy Polski w programie „Alarm!”
Jego wstrząsający reportaż jest dostępny pod linkiem:
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?